niedziela, 25 sierpnia 2013

detox od fit-życia

Chyba już zawsze będę miała zaburzony obraz swojej osoby. Brak akceptacji samej siebie wzmaga brak pewności siebie, pesymizm i codzienne lęki. Wszystko to sprawia, że mam wrażenie, że tak naprawdę nie żyję - stawiam sobie jakieś chore ograniczenia, przez które nie spełniam sowich marzeń. Tak wielu nowych rzeczy chciałabym spróbować, poznać (np. taniec brzucha, taniec na rurze, pływanie, kurs instruktora fitness), ale się boję... że się ośmieszę. Nie lubię za bardzo przebywać wśród innych ludzi, mam wrażenie że się na mnie patrzą, że zrobię coś głupiego, niezdarnego. Wiem, że podchodzi to pod jakiegoś rodzaju manię czy fobię społeczną, ale mam tak od dziecka. Tyle tylko, że teraz jestem już dorosłą kobietą, która boi się sama jeździć samochodem... Jak tak sobie myślę to mam wrażenie, że ten strach był przyczyną właśnie moich zaburzeń odżywiania, a paznokcie (właściwie to skórki) obgryzam do tej pory. Zamykam się w sobie, dosłownie - garbię się.

Naszła mnie też refleksja, że to co robię (ćwiczenia, zdrowy tryb życia) nie ma sensu i nie daje żadnych efektów a tylko jeszcze bardziej mnie ogranicza. Jednak nie jestem w stanie tego definitywnie porzucić, bo to jest całe moje życie, to daje mi siłę... Mimo wszystko po rozmowie ze znajomym trenerem postanowiłam zrobić sobie odpoczynek, taki mały 'detox' od tego całego fit-życia. Uświadomił mi on, że brak efektów jest na 90% skutkiem przetrenowania, przemęczenia. Dlatego postanowiłam, że od 10/08/2013 do 15/09/2013 robię sobie przerwę w treningach, ograniczam się jedynie do spacerów, relaksu na basenie (bez pływania) i pompek, lekkiego rozciągania. Kiedyś mi psycholog powiedział, że jeśli nie zaakceptuję siebie, to nigdy nie będę miała ciała o jakim marzę. Odpoczynek jest mi potrzebny, nie pamiętam kiedy ostatnio miałam jakąkolwiek przerwę w treningach. Mam też nadzieję, że jak minie czas 'rekonwalescencji' i ruszę z kopyta to wreszcie zobaczę upragnione efekty, ale wszystko powoli i na spokojnie. Taki detox jest dla mnie też wyzwaniem, bo jestem wręcz uzależniona od ćwiczeń fizycznych.

Oto objawy przetrenowania - pogrubiła te, które zauważyłam u siebie (Źródło: http://zdrowylink.pl/przetrenowanie-symptomy-i-leczenie):

silne wyczerpanie
duszności
zniechęcenie
zawroty głowy
poczucie otępienia
niechęć do treningów
apatia
rozdrażnienie
złe samopoczucie
bezsenność
brak apetytu
bóle mięśni i stawów
bóle głowy- częste, krótkie i bardzo mocne
bóle w okolicy serca
zmniejszona częstotliwość oddawania moczu
zmniejszenie popędu seksualnego
chudnięcie
zmniejszona bądź wzmożona pobudliwość


O przetrenowaniu polecam też przeczytać artykuł z Medical Tribune:
http://map.ptms.org.pl/admin/zdjecia/file/MT_12_06.pdf

sobota, 24 sierpnia 2013

Batony orzechowe z nie do końca zdrowym syropem z agawy


Syrop z agawy to substancja słodząca uzyskiwana w Meksyku  z niektórych gatunków rośliny – agawy.  Jego smak można porównać do ‘słabego’ miodu, a konsystencja jest znacznie bardziej rzadsza. Przy czym jest około trzy razy bardziej słodszy od cukru. Natomiast indeks glikemiczny jest kilkukrotnie niższy. Podaje się, że składa się on z  92%-56% fruktozy i 20%-8% glukozy - niezwykle wysokie stężenie fruktozy  może mieć negatywne skutki zdrowotne i powodować symptomy nietolerancji fruktozy (zespołu złego wchłaniania fruktozy), co przewrotnie może prowadzić do otyłości.


Dopiero po zakupie dowiedziałam się o możliwej szkodliwości syropu dla zdrowia (zawartość fruktozy), więc jest to gorsza substancja słodząca od stewii. Jednak na pewno zużyję całą buteleczkę. Super nadaje się do pieczenia – ja użyłam jej do lekkiego osłodzenia batonów orzechowych.


Cena: około 13 zł (sprawdziłam - moja buteleczka ze zdjęcia 300 ml, kosztowała 11,99 zł)
Moja ocena: 6/10


Przepis na batony orzechowe

Składniki:
180g migdałów
100g orzechów laskowych
2 jajka2 łyżeczki syropu z agawy


Orzechy rozdrabniamy, następnie mieszamy je z pozostałymi składnikami.  Masę wykładamy na papier do pieczenia i ładnie wyrównujemy i ugniatamy – tak żeby było zwarte. Pieczemy w temp 180 stopni około 15 -20 minut  - UWAGA zaglądajcie do nich żeby się nie spaliły!! Kroimy na batoniki, jak całość jest  jeszcze ciepła.

Batony są wilgotne (dzięki dodatkowi jajek, które mogą Wam trochę spłynąć na spód, ale ładnie sklejają orzechy). Bardzo fajna alternatywa dla kupnych batonów i szybka przekąska poza domem. Ja zabrałam batony na podróż samochodem do Zakopanego.


przyczyna chwilowej nieobecności - odkopywanie Zakopanego

To był urlop dosłownie od wszystkiego... - od pracy, ćwiczeń (pomijając spacery po górskich dolinach), internetu, diety (ale bez przesady). Naprawdę potrzebowałam się od tego wszystkiego oderwać, od tego ciągłego dbania o jak najlepsze i zdrowsze ciało. Uważam że nawet od zdrowego trybu życia czasem trzeba odpocząć, co nie oznacza, że leżałam bykiem na kanapie, obżerając się, czy pijąc litry alkoholu. Po prostu jadłam bardziej normalnie (przeważały góralskie sery - oscypki, bundz, bryndza), niestety trochę za mało warzyw, owoce o każdej porze - kiedy tylko miałam ochotę, a wieczorami z nieopamiętaniem skubałam słonecznika.



Niestety to spowodowało, że moje akcje i challenge stanęły w miejscu i wrócę do nich dopiero za jakiś czas, nie od razu - o czym napiszę w najbliższym czasie.

Pozwoliło mi to wszystko nabrać dystansu do treningów, odżywiania... bardzo tego potrzebowałam.














P.S. Polecam lekturę książki "Zakopane Odkopane" autorstwa Pauliny Młynarskiej i Beaty Sabały-Zielińskiej dla wszystkich miłośników Zakopanego.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zdrowa paczka - zdrowia doda?

Jakiś czas temu złożyłam zamówienie na allegro w jednym ze sklepów ze zdrową żywnością na kilka produktów które chodziły za mną żeby je wypróbować:
- syrop z agawy
- pasta sezamowa słodzona agawą
- olej kokosowy

Oprócz tego zamówiłam kilka herbatek ziołowych - "Zioła z Podlasia":


Paczka przyszła w piątek, ale nie wypróbowałam jeszcze żadnego produktu. Jednak na pewno w najbliższym czasie, w miarę próbowania nowych rzeczy, podzielę się swoimi odczuciami i refleksjami na ich temat ;)

niedziela, 11 sierpnia 2013

Smażone warzywa ze słoika - dobry smak ze sklepu

Pamiętacie pastę z pieczonych warzyw z fetą, z przytoczonego przepisu Makłowicza? 
Robiąc zakupy natknęłam się na taką oto gotową pastę warzywną w słoiku:


Skład jest super, niepopaprany żadną chemią: bakłażan, papryka, pomidory, marchew, cebula, oliwa, ocet i przyprawy. Taki słoiczek ma 314 ml i nadaje się super do smarowania kanapek, a mój chłopak ze smakiem zajadał się pizzą wysmarowaną tą pastą, zamiast sosu pomidorowego. Smak ma ciekawy, niestety czasem można się natknąć na pestki z pomidorów czy skrawek ich skórki. 

Cena: niecałe 5 złotych, ja kupiłam na promocji za 3,99.



poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Akcja brzuch - boląco i przeczyszczająco oraz progers pompkowy

Kolejny tydzień akcji "100 dni do lepszego brzucha" zapamiętam pod znakiem choroby żołądkowej - w sumie trzydniowej - biegunka, wymioty, ostry ból brzucha. Przez to jednego dnia wyłożyłam się na całej linii - brak treningu, diety, pielęgnacji. W pozostałe dwa dni choroby byłam w stanie wykonać jedynie plan minimum:




Natomiast jeśli chodzi o moje drugie wyzwanie, czyli program 100 pompek, to ze względu na to że w piątek zrobiłam ostatni dzień cyklu to dzisiaj miałam dzień testu. Maximum jakie udało mi się dziś wykonać to 15 pompek. Czyli jest jakiś progres!! W związku z tym przechodzę do kolejnego cyklu ćwiczeń (11-20 pompek).


piątek, 2 sierpnia 2013

Złowiony smak Makłowicza

Trochę się opuściłam z nowymi wpisami, a to dlatego, że przez kilka ostatnich dni wracałam do domu tylko po to żeby się przespać... - praca, lekarze, znajomi. Dlatego własnie treningi robiłam rano przed wyjściem z domu (czyli o 4:00). Taki tryb życia nie jest korzystny na dłuższą metę, ale na szczęście już piątek i można trochę zwolnić tempo.

Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić bardzo dobrym przepisem na pastę z pieczonych warzyw - przepis pochodzi z cyklu przepisów wydawanych przez TESCO - 'Smak łowi Makłowicz'.
Składniki:
2 bakłażany
3 papryki
3 ząbki czosnku
2 łyżki oleju słonecznikowego
1 duży dojrzały pomidor
1/2 pęczka pietruszki
1 łyżka soku z cytryny
2 orzechy włoskie
100g sera feta
sól



Bakłażany i papryki (pozbawione gniazd nasiennych) natarłam oliwą i upiekłam w piekarniku aż stały się miękkie. Następnie włożyłam wszystkie pozostałe składniki do naczynia (poza solą, bo według mnie feta jest wystarczająco słona) i zblenderowałam mikserem na gładką masę (w oryginalnym przepisie pasta ta nie ma formy jednolitej masy, bo tam składniki nie są blenderowane a drobno krojone).

Smakowało i to bardzo! Tak się zabierałam do zrobienia zdjęcia efektu końcowego, że mi zjedli całą pastę i w słoiku nic nie zostało.