Drugi tydzień troszkę gorszy od pierwszego pod względem
diety. Niestety miałam trzy gorsze dni jeśli chodzi o ilość spożywanego
jedzenia. Zbyt dużo orzechów (pistacje, ziemne – jak wezmę jednego to nie mogę
przestać) i suszonych owoców (rodzynki, śliwki). No cóż, na szczęście nie było
to jakieś śmieciowe jedzenie, ale zdrowe bakalie. Ciągle uczę się jeszcze
umiaru, bo widocznie po napadach kompulsywnych ciągle mam z tym jeszcze mały
problem.
Z aktualnych rzeczy, to dzisiaj był pierwszy dzień wyzwania pompkowego. Zachęcam wszystkich, żeby do mnie dołączyli! Zobaczycie jakie będziemy z siebie dumne, gdy zrobimy te 100 pompek naraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz