wtorek, 2 lipca 2013

Na dobry początek

Trening jest nieodłącznym aspektem mojego życia, jestem uzależniona od endorfin jakie daje dobry trening, do tego stopnia, że potrafię wstać przed 5 rano, żeby dać sobie porządnego kopa przed całym dniem pracy przed biurkiem. Znajomi i rodzina pukają się w czoło i mówią, że jestem zdrowo kopnięta, no ale cóż ja nie wyobrażam sobie życia bez tego…

Z kolei jeśli chodzi o dietę to mam za sobą dość trudny okres zmagania się z przeróżnymi zaburzeniami odżywiania – poczynając od anoreksji, po bulimię i kompulsywne objadanie się. Nie ma się czym chwalić, metabolizm rozwalony na maksa i jeszcze parę innych przykrych konsekwencji zdrowotnych, o których być może kiedyś napiszę… Obecnie bardzo staram się nie zwariować, funkcjonować jakoś, starając się zapomnieć o tym co było.

Czasem zastanawiam się gdzie jest granica między zdrową dietą i uprawianiem sportu, czyli dbaniem o siebie, a paranoją, która staje się chorobą. Ja już kiedyś tą granicę przekroczyłam. Jednak udało mi się wrócić na tą dobrą stronę (choć miewam wzloty i upadki), a ten blog ma być tego wyrazem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz